sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 6

Tym razem piszę na górze, ale tylko dlatego, że mam ważną prośbę. Mianowicie poprosiłabym żeby każdy kto czyta napisał jakikolwiek komentarz. Chodzi mi o sprawdzenie ilu was jest^^ Z góry dzięki :>


- Zayn, zabierz go ode mnie, albo inaczej będę krzyczeć!- powiedziałam i uwiesiłam się na jego ramieniu, ten się spojrzał z miną 'facepalm' i wybuchł śmiechem.
- Takie śmieszne? Czyżby? Będziesz mnie ratował!- Louis był coraz bliżej. Mulat stanął przede mną, usiadł po truecku, oparł łokcie o kolana, skrzyżował palce i milczał. Pasiasty stanął jak wryty.
- Zayn, wszystko okej?- zapytałam.
- Ja w imieniu pradawnych bogów nakazuję tobie, pomarańczowy Louisie Tommo Tolminsonie odsunąć się od pani Emily Williams, albowiem jeśli chociażby ją pan dotknie, naruszy pan jej prywatność i jednocześnie będzie to wyrok kodeksu karnego paragraf 67. Przypomnijmy o przerażającej karmie. Wszystko odwróci się przeciwko tobie. Powróćmy do spraw karnych. Każde dotknięcie jej będzie cię kosztowało 100 zł...
- Będę bogata!- przerwała mi Emily.
- Ej, no, niesprawiedliwość, ja też chcę tak łatwo zdobywać kasę!- tym razem Alex wtrąciła się do rozmowy.
- CHWILA! JA SIĘ MĘCZĘ Z PRZEMOWĄ, A WY MACIE MNIE W DUPIE NO!-wszyscy śmiali się jak pojebani.
- A więc skończyłem na kosztach, teraz odnośnie do Emily, życzę sobie 75 procent kwoty od Tommo.- oświadczył mój 'adwokat'.
- A z jakiej racji chcesz coś w ogóle dostać?- zapytałam.
- No w końcu muszę z czegoś żyć, ja ty to sobie wyobrażasz?
- To w takim razie ty będziesz miał 75 złotych a ja ... 25?! Żartujesz chyba?!- no jeszcze czego.
- Czyli nie dostanę moich siedemdziesięciu pięciu procent?
- NIE.
- Louis, zmieniam zdanie. Możesz robić z nią co ci się żywnie podoba.- Lou zaczął biec do mnie jak małe dziecko do mamy. Skarciłam Zayna wzrokiem.
- Wybacz Emily.- powiedział Zayn.
- Daruj sobie.- powiedziałam i zaczęłam uciekać przed wielką pomarańczową marchewką.
Biegaliśmy dookoła kanapy. W końcu mnie złapał. Cała zadyszana poddałam się walce na poduszki, do której dołączył się Zayn, Liam, Niall, Harry i Alex. Miałam bardzo małe szanse na wygraną, poddałam się. A mogłam się schować w łazience, tyle że nie wiedziałam gdzie ona jest.
W tej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, chłopcy nie przerwali zajęcia. Alex udała się zobaczyć kto odwiedził chłopców.

*Alex*
Koniec dobrego. Poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach stała ładna dziewczyna, która delikatnie się uśmiechnęła.
- Cześć?- powiedziałam z nutką pytania w głosie.
- Cześć. - minęła mnie i weszła do środka.- Jest Louis? O, Louis, nie chcę ci przeszkadzać, bo pewnie robisz coś znacznie fajniejszego niż odebranie telefonu od swojej dziwczyny, ale chciałam się ciebie czegoś...
I w tym momencie przerwała. ponieważ odnalazła wzrokiem Louisa przebranego za marchewkę, i jednocześnie dręczącego jakąś dziewczynę.- Widać bardzo dobrze się bawisz.
Louis momentalnie wstał i przełknął ślinę. Była cisza. Ja stałam obok brunetki, poprawka, wściekłej brunetki. Biedny Lou.
- Cześć El.- wydusił z siebie chłopak. Był przerażony. stał co najmniej pięć metrów od nas i ani mu się śniło podejść bliżej.
- Cześć El?! Chyba to sen. Mój chłopak raczył dać znak życia! Czekaj zapiszę sobie w kalendarzu.
- Może pogramy w...- Niall chciał dokończyć, lecz dziewczyna mu przerwała.
- Nie, nie zagramy.
- Dobrze, przepraszam.- zasmucił się blondyn.
- Może będziesz milsza dla mojego przyjaciela?- powiedział stanowczo Louis.
- Louis, czy ty sam siebie słyszysz? Albo widzisz jak jesteś ubrany? Jak warzywo! Ostatnio zapomniałeś również, że masz dziewczynę, tylko zabawiasz się z jakimiś dziwkami!
Zamurowało mnie. Chyba troszeczkę przesadziła.
- Nie masz prawa mnie tak nazywać- wtrąciłam się.- Nie masz prawa, nawet mnie nie znasz. Widzisz mnie pierwszy raz w całym życiu i tak na mnie mówisz.
- Nie rozmawiam z tobą.- warknęła chamsko.- Rozmawiam z nim- wskazała na Louisa.
- Nie, to nie jest rozmowa. Najpierw się zastanów, potem mów.
- Chyba już pójdę.- powiedziałam
- Ja też już chyba powinnam iść.- dodała Emily. Wstała i podeszła do mnie, Zayn zdążył ją złapać za rękę.
- Nie idźcie jeszcze.- powiedział szybko.
- Chyba przeszkadzamy...- nie zdążyłam dokończyć. Ta dziwna mi przerwała.
- Dokładnie. Wyjdźcie. I to w trybie natychmisatowym.
- Skończ do cholery!- skarcił ją Louis.
- Proszę, przy wszystkich. Tobie nigdy nie wstyd.- nie polubiłam jej.
- A tobie nie wstyd tu przychodzić i zachowywać się jak rozwydrzona nastolatka?!
- Zapomniałeś chyba, że jesteś moim chłopakiem, a chłopak powinien być milszy dla swojej dziewczyny.
- Po co tu przyszłaś?
- Nie odbierałeś telefonów, nie odzywałeś się. Jesteś moim chłopakiem, zaangażuj się trochę w ten związek!
- Nie mam się już w co angażować, znowu robisz aferę o byle gówno.
- Co chcesz powiedzieć przez 'znowu'?- zapytała
- Zapomniałaś o sytuacji w restauracji tydzień temu? Mam wszystkim przypomnieć?- dziewczyna ani drgnęła- Otóż zaprosiłem Eleanor na randkę w bardzo drogiej restauracji. Mieliśmy rezerwację na 17.00, a zjawiliśmy się o której? Byliśmy po dziewiętnastej. Mniejsza o to. Po kolacji, kiedy szliśmy na spacer, Eleanor poszła na zakupy! To miał być cudowny wieczór, a nie, że ty poszłaś do Centry Handlowego a mnie zostawiłaś! Wiem, że to gówno, ale ostatnio widzisz tylko czubek swojego nosa!
- A ty jak zwykle masz jakiś problem dotyczący mojego sposobu bycia!
- Wydaje mi się, że bez przerwy się kłócimy! Nie lepiej to skończyć.- Wszyscy spojrzeli w zaszklone oczy Louisa. Był wyraźnie zmartwiony i smutny.
- Tak bardzo tego chcesz?- zapytała.
- Tak będzie lepiej. A teraz idź.
Oczy brunetki napełniły się łzami, które spływały po policzkach. Dziewczyna wybiegła z domu jednocześni zatrzaskująć za sobą drzwi. Louis oparł się o ścianę i zjechał po niej na podłogę. Skrył twarz w dłoniach.
- Louis, jesteś pewien, że dobrze zrobiłeś?- zapytał go Liam.
- Tak, jestem pewien.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeejo <3
Jak wam mija tydzień?
Jeszcze raz proszę o jakikolwiek komentarz. To ważne :)
Mam nadzieję, że ten rozdział się podoba
Komentujcie, dzięki komentarzom mam wenę :**
Kocham was wszystkich


Zayn ruchacz dla was :p

3 komentarze:

  1. Moja kochana!
    Twój blog jest prze, prze, PRZECUDOWNY!
    Z radością czytałam każdy rozdział, zdanie, słowo.
    Czekam z niecierpliwością na rozdział 7:)
    Bardzo cię proszę, żebyś mnie informowała o nowych rozdziałach na tt (@dominika_lily).
    Podoba mi się twoje opowiadanie bo jest bardzo realistyczne (oczywiście bywało kilka wątków które były troszkę mniej prawdopodobne, ale to i tak nie zmienia faktu, że piszesz zajebiście).
    Masz wielki talent! Twój styl pisania jest taki swobodny.
    Bohaterki są ciekawe i widać, że są ze sobą bardzo związane.

    Mam dla ciebie kilka pomysłów:
    - Widziałam, że dodajesz linki do zdjęć. Proponuję, żebyś zamieszczała kilka otwartych obrazków, żeby troszkę ubarwić i ożywić rozdziały. Nie wiem czy masz konto na faslook.pl. Jeśloi tak to możesz dodawać stroje.
    - Widzę że masz mało czytelników i wejść, żeby to zmienić możesz rozsyłać linki i nawet mogę ci w tym pomóc, bo sama miałam taki problem:)

    To chyba na razie na tyle. Na pewno będę najlepszą czytelniczką twojego vloga ever forever! I oficjalnie mianuję siebie CZYTELNICZKĄ NAMBER ŁAN :D (oczywiście, jeśli mogę).

    P.S Rozdział świetny, złej Eleanor jeszcze nie znałam, ale to pewnie ze względu, ze wierzysz w Larrego, ale i tak kocham twoje opowiadanie;)

    Buziaki, Lily xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci bardzo ^^ Z góry mówię, że nie chciałam tutaj obrazić albo hejtować. Wierz w Larrego, ale szanuję ją i lubię:> No i zazdroszczę jej urody. Ale bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne!Kocham Twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń