czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 3

*Alex*
Razem z Harrym udaliśmy się do mojego pokoju, aby znaleźć jakiś plaster, kurczę, nikt mnie nie ugryzł i to tak mocno! Rozmyślałam właśnie gdzie schowałam ostatnio plastry, kiedy głos Lokersa przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Ładny masz pokój, sama urządzałaś?
Moje 'królestwo' nie jest aż takie ładne, raczej zwyczajny pokój nastolatki. Łóżko, biurko, laptop, szafa, dywan. Chyba bardziej spodobało mu się to, że moją ścianę zdobią plakaty z nie tylko jego wizerunkiem, ale również innych sław. Rzeczywiście, najwięcej było z boysbandem, w którym gra, więc stąd ta pochwała.
- A dziękuję.- uśmiechnęłam się szeroko- zastanawiam się właśnie, gdzie mam plaster.
- Mogę usiąść?- spytał wskazując na moje łóżko.
- Nie, nie możesz, zakazuję ci.- odpowiedziałam mu ironicznie, on tylko spojrzał, posmutniał i został w pozycji stojącej.-Żartowałam.
Chłopak opadł radośnie na łóżko i przyglądał mi się, kiedy szukałam plastrów.
Szukałam wszędzie, nie ma ich! Po prostu jakby zniknęły! Nigdzie! No tak, jestem zajebista.
- Właśnie mi się przypomniało,- zaczęłam- że wykorzystałam ostatniego, kiedy Emily przecięła sobie palec krojąc kanapki.
- No to trudno, będzie bez plasterka.- uśmiechnął się do mnie.-Widzę, że jesteś dość dużą fanką naszego zespołu.
- Tak, jestem.- przyznałam Harremu rację- I to od dawna. Marzyłam, by was kiedyś poznać. To takie dziwne, że akurat ja spośród tylu Directioners was poznałam. W sumie mam pytanie.- spojrzałam na chłopaka, ten miał na twarzy wypisany znak zapytania.- Dlaczego właśnie ja? Dlaczego nie inna fanka, która być może zabiłaby się dla was?
Harry się zastanowił po czym wydusił.
- Od razu zauważyłem cię na scenie i stwierdziłem, że to ciebie dzisiaj zabierzemy.
- Serio? Przecież ja wiem, że nigdy nie robicie takich niespodzianek fanką.
- No dobra już ci mówię; z chłopakami chcieliśmy zobaczyć twoją reakcję, ponieważ jako jedyna nie krzyczałaś jak opętana jak zaczynaliśmy śpiewać jakąś piosenkę, no nie jedyna, jeszcze Emily.
- Aha.- zaśmiałam się.
- To którego z tego najfajniejszego na świecie zespołu z mega seksownymi chłopakami, zwanego również One direction, lubiłaś najbardziej zanim nas poznałaś?
Tego się nie spodziewałam. Oczywiście, że Harry był moim ulubieńcem, i jest. Cały czas jest. Przecież to a nim się najlepiej dogaduję. Tylko pytanie, czy nie zrobię się cała czerwona jak mu to wyjawię, i czy w ogóle mu to wyjawić?
- Kochałam was wszystkich tak samo, ale- tu się zawahałam, no tak, Alex, tylko prawda- zawsze moim 'ulubieńcem', że się tak wyrażę byłeś ty.

*Emily*
- Która godzina?- spytała w końcu Megan.
- Już grubo po północy- zakomunikował nas wszystkich Zayn.
Momentalnie Megan wstała i zaczęła trajkotać
- O Boże, po północy? Tak szybko? Matko, Michael pewnie się denerwuje! Przepraszam was, ale telefon mi się już rozładował, a mój chłopak pewnie się teraz martwi. Muszę już iść.
Wstała, wybiegła z salonu, wparowała do pokoju Alex, przeprosiła ją, ubrała buty i wybiegła z mieszkania. Szybkie wyjście. Ma dziewczyna wprawę, no i kondycję. Pewnie nigdzie się nie spóźnia. Wszyscy gapiliśmy się jeszcze z otwartymi buziami na drzwi, przypominając sobie to bardzo nagłe wyjście. Nie powiem było bardzo spontaniczne. Nagłą ciszę przerwał niepohamowany śmiech Louisa. Wszyscy momentalnie skierowaliśmy wzrok na Tommo. Chłopak nie mógł przestać się śmiać. Widziałam łzy spływające po jego policzkach. Łzy śmiechu oczywiście. Wszyscy gapiliśmy się na niego z miną 'wtf' do czasu kiedy on zaczął wymawiać pojedyncze słowa przez śmiech.
- Wyobraziłem- przerwa na śmiech- sobie- druga przerwa na śmiech- jak- kolejna przerwa- zamiast- Boże, że tego chłopaka nie boli brzuch od tego śmiania się!- Megan-znowu przerwa- wychodzi-Lou, OGARNIJ SIĘ!- Niall-chyba już siódma przerwa-i po drodze- postęp, trzy słowa- zalicza- no tak rzadko te postępy trwają długo- wielką glebę.
Znowu śmiech. Patrzyliśmy się na niego w osłupieniu. Po krótkiej chwili dołączyli do nas Harry i Alex.
Loczek powiedział coś na ucho temu płaczącemu i usiadł na jednym z foteli.
- Alex już wróciła, więc ja zostawię was już samych, ponieważ jutro, a w zasadzie to dzisiaj mam zajęcia na dziewiątą, i muszę się wyspać, także dobranoc.
Wstałam i udałam się do łazienki by się ogarnąć do spania, następnie do mojego pokoju. Delikatnie wsunęłam się pod kołdrę i zaczęłam rozmyślać nad koncertem i tym co się wydarzyło. Nie wątpliwie to wszystko było jak sen. Jednak to była rzeczywistość. Dość dziwna. Ale jednak. Czy ich polubiłam? Oczywiście. Może nawet pokochałam, ale tylko jako przyjaciół. Alex ma chyba jutro dzień wolny, więc poimprezuje trochę. Uśmiechnęłam się do siebie. Bardzo polubiłam Zayna. Chyba nawet najbardziej. Był taki zabawny i uroczy. Chyba nie traktuje życia zbyt poważnie. I śpiewać też umie. I to nawet bardzo dobrze!
Rozmyślałam jeszcze trochę, aż w końcu zasnęłam.

*Alex*
- No to poszła spać, a mnie zostawiła z bandą idiotów, którzy nie umieją się opanować.- zaśmiałam się.
- Wesz ty co, mnie też uważasz za idiotę? Tego najpoważniejszego? Tego uznawanego za Daddy?- oburzył się Liam.
- Nie udawaj bulwersu! nie wychodzi ci. Poza tym, sam wiesz jaka jest prawda.- Alex, wdech, wydech, nie wybuchnij śmiechem, błagam.
- Zgadzam się z Alexandrą Edwards.- zakomunikował dość poważnie Louis- a tak poza tym, masz może jakieś marchewki?
- Ty serio jesteś fanem marchwi? I dziewczyn, które wpychają w siebie niepochamowane ilości tego warzywa?- spytałam
- Tak, tak samo jak jestem supermanem.- oświadczył Pan Marchewka.
- W lodówce jakieś są.
- MARCHEWKO, TWÓJ SUPERMAN ZARAZ TAM BĘDZIE.-pobiegł do kuchni i wrócił z pomarańczowym warzywem w ręku.
- Czym się interesujesz?- zapytał Niall
- No tak, nie poznaliśmy się tak dokładniej. Jestem Alexandra Edwards, studiuję medycynę. W przyszłości chciałabym zostać lekarzem.Uwielbiam tańczyć, śpiewać, być 'w siodle'. A wy?
- JA PIERWSZY!- krzyknął Lou. No bo kto inny?
- Udzielam ci głosu- powiedział Harry.
- Dziękuję panie Styles. A więc jestem Louis Tommo Tomlinson. Śpiewam w boysbandzie One Direction. Wielbię marchewki i dziewczyny, które je wpieprzają. Lubię tańczyć i kocham Harrego.- wyznał Lou.
Harry na niego spojrzał i dodał:
- Louis, ja tez cię kocham.- powstrzymywałam się od śmiechu.
- A ja to co?!- zbulwersował się Niall
- Ty masz mnie!- powiedział dumnie Liam
- Powrócimy do tematu?- RZECZYWISTOŚĆ
- Jasne, teraz ja.-zakomunikował Loczek.- Jestem Harry Styles i też gram w zespole Direction One. Lubię śpiewać i powalam dziewczyny moim uśmiechem.
- No skromności to ci nie brak.- dodałam ironicznie
- Jak widać-zaśmiał się
- Zayn Malik, śpiewam, jestem niewątpliwie najładniejszy, najprzystojniejszy i tak dalej.
- Niall Horan, nie mam dziewczyny, ale mam jedzenie.- powiedział dumnie
- No i mnie!-wtrącił się Liam, Niall kiwnął głową- Ja to Liam Payne! i nie wiem co dalej, bo nie przygotowałem mowy.
Biedny Li. Pół nocy tak minęło, nawet nie spostrzegłam się kiedy zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Teraz będę pisać częściej^^ a wgl to jak szkoła, bo ja mam ferie. Tzn już końcówkę niestety... Ale trudno. Będą wakacje! Krótki rozdział, ale jest. Komentujcie :>

4 komentarze:

  1. Przeczytałam rozdział i bardzo mi się spodobał. Był zabawny i słodki momentami. ♥ Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana Ty masz na serio talent :) swietnie piszesz naprawde :)

    OdpowiedzUsuń