czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 3

*Alex*
Razem z Harrym udaliśmy się do mojego pokoju, aby znaleźć jakiś plaster, kurczę, nikt mnie nie ugryzł i to tak mocno! Rozmyślałam właśnie gdzie schowałam ostatnio plastry, kiedy głos Lokersa przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Ładny masz pokój, sama urządzałaś?
Moje 'królestwo' nie jest aż takie ładne, raczej zwyczajny pokój nastolatki. Łóżko, biurko, laptop, szafa, dywan. Chyba bardziej spodobało mu się to, że moją ścianę zdobią plakaty z nie tylko jego wizerunkiem, ale również innych sław. Rzeczywiście, najwięcej było z boysbandem, w którym gra, więc stąd ta pochwała.
- A dziękuję.- uśmiechnęłam się szeroko- zastanawiam się właśnie, gdzie mam plaster.
- Mogę usiąść?- spytał wskazując na moje łóżko.
- Nie, nie możesz, zakazuję ci.- odpowiedziałam mu ironicznie, on tylko spojrzał, posmutniał i został w pozycji stojącej.-Żartowałam.
Chłopak opadł radośnie na łóżko i przyglądał mi się, kiedy szukałam plastrów.
Szukałam wszędzie, nie ma ich! Po prostu jakby zniknęły! Nigdzie! No tak, jestem zajebista.
- Właśnie mi się przypomniało,- zaczęłam- że wykorzystałam ostatniego, kiedy Emily przecięła sobie palec krojąc kanapki.
- No to trudno, będzie bez plasterka.- uśmiechnął się do mnie.-Widzę, że jesteś dość dużą fanką naszego zespołu.
- Tak, jestem.- przyznałam Harremu rację- I to od dawna. Marzyłam, by was kiedyś poznać. To takie dziwne, że akurat ja spośród tylu Directioners was poznałam. W sumie mam pytanie.- spojrzałam na chłopaka, ten miał na twarzy wypisany znak zapytania.- Dlaczego właśnie ja? Dlaczego nie inna fanka, która być może zabiłaby się dla was?
Harry się zastanowił po czym wydusił.
- Od razu zauważyłem cię na scenie i stwierdziłem, że to ciebie dzisiaj zabierzemy.
- Serio? Przecież ja wiem, że nigdy nie robicie takich niespodzianek fanką.
- No dobra już ci mówię; z chłopakami chcieliśmy zobaczyć twoją reakcję, ponieważ jako jedyna nie krzyczałaś jak opętana jak zaczynaliśmy śpiewać jakąś piosenkę, no nie jedyna, jeszcze Emily.
- Aha.- zaśmiałam się.
- To którego z tego najfajniejszego na świecie zespołu z mega seksownymi chłopakami, zwanego również One direction, lubiłaś najbardziej zanim nas poznałaś?
Tego się nie spodziewałam. Oczywiście, że Harry był moim ulubieńcem, i jest. Cały czas jest. Przecież to a nim się najlepiej dogaduję. Tylko pytanie, czy nie zrobię się cała czerwona jak mu to wyjawię, i czy w ogóle mu to wyjawić?
- Kochałam was wszystkich tak samo, ale- tu się zawahałam, no tak, Alex, tylko prawda- zawsze moim 'ulubieńcem', że się tak wyrażę byłeś ty.

*Emily*
- Która godzina?- spytała w końcu Megan.
- Już grubo po północy- zakomunikował nas wszystkich Zayn.
Momentalnie Megan wstała i zaczęła trajkotać
- O Boże, po północy? Tak szybko? Matko, Michael pewnie się denerwuje! Przepraszam was, ale telefon mi się już rozładował, a mój chłopak pewnie się teraz martwi. Muszę już iść.
Wstała, wybiegła z salonu, wparowała do pokoju Alex, przeprosiła ją, ubrała buty i wybiegła z mieszkania. Szybkie wyjście. Ma dziewczyna wprawę, no i kondycję. Pewnie nigdzie się nie spóźnia. Wszyscy gapiliśmy się jeszcze z otwartymi buziami na drzwi, przypominając sobie to bardzo nagłe wyjście. Nie powiem było bardzo spontaniczne. Nagłą ciszę przerwał niepohamowany śmiech Louisa. Wszyscy momentalnie skierowaliśmy wzrok na Tommo. Chłopak nie mógł przestać się śmiać. Widziałam łzy spływające po jego policzkach. Łzy śmiechu oczywiście. Wszyscy gapiliśmy się na niego z miną 'wtf' do czasu kiedy on zaczął wymawiać pojedyncze słowa przez śmiech.
- Wyobraziłem- przerwa na śmiech- sobie- druga przerwa na śmiech- jak- kolejna przerwa- zamiast- Boże, że tego chłopaka nie boli brzuch od tego śmiania się!- Megan-znowu przerwa- wychodzi-Lou, OGARNIJ SIĘ!- Niall-chyba już siódma przerwa-i po drodze- postęp, trzy słowa- zalicza- no tak rzadko te postępy trwają długo- wielką glebę.
Znowu śmiech. Patrzyliśmy się na niego w osłupieniu. Po krótkiej chwili dołączyli do nas Harry i Alex.
Loczek powiedział coś na ucho temu płaczącemu i usiadł na jednym z foteli.
- Alex już wróciła, więc ja zostawię was już samych, ponieważ jutro, a w zasadzie to dzisiaj mam zajęcia na dziewiątą, i muszę się wyspać, także dobranoc.
Wstałam i udałam się do łazienki by się ogarnąć do spania, następnie do mojego pokoju. Delikatnie wsunęłam się pod kołdrę i zaczęłam rozmyślać nad koncertem i tym co się wydarzyło. Nie wątpliwie to wszystko było jak sen. Jednak to była rzeczywistość. Dość dziwna. Ale jednak. Czy ich polubiłam? Oczywiście. Może nawet pokochałam, ale tylko jako przyjaciół. Alex ma chyba jutro dzień wolny, więc poimprezuje trochę. Uśmiechnęłam się do siebie. Bardzo polubiłam Zayna. Chyba nawet najbardziej. Był taki zabawny i uroczy. Chyba nie traktuje życia zbyt poważnie. I śpiewać też umie. I to nawet bardzo dobrze!
Rozmyślałam jeszcze trochę, aż w końcu zasnęłam.

*Alex*
- No to poszła spać, a mnie zostawiła z bandą idiotów, którzy nie umieją się opanować.- zaśmiałam się.
- Wesz ty co, mnie też uważasz za idiotę? Tego najpoważniejszego? Tego uznawanego za Daddy?- oburzył się Liam.
- Nie udawaj bulwersu! nie wychodzi ci. Poza tym, sam wiesz jaka jest prawda.- Alex, wdech, wydech, nie wybuchnij śmiechem, błagam.
- Zgadzam się z Alexandrą Edwards.- zakomunikował dość poważnie Louis- a tak poza tym, masz może jakieś marchewki?
- Ty serio jesteś fanem marchwi? I dziewczyn, które wpychają w siebie niepochamowane ilości tego warzywa?- spytałam
- Tak, tak samo jak jestem supermanem.- oświadczył Pan Marchewka.
- W lodówce jakieś są.
- MARCHEWKO, TWÓJ SUPERMAN ZARAZ TAM BĘDZIE.-pobiegł do kuchni i wrócił z pomarańczowym warzywem w ręku.
- Czym się interesujesz?- zapytał Niall
- No tak, nie poznaliśmy się tak dokładniej. Jestem Alexandra Edwards, studiuję medycynę. W przyszłości chciałabym zostać lekarzem.Uwielbiam tańczyć, śpiewać, być 'w siodle'. A wy?
- JA PIERWSZY!- krzyknął Lou. No bo kto inny?
- Udzielam ci głosu- powiedział Harry.
- Dziękuję panie Styles. A więc jestem Louis Tommo Tomlinson. Śpiewam w boysbandzie One Direction. Wielbię marchewki i dziewczyny, które je wpieprzają. Lubię tańczyć i kocham Harrego.- wyznał Lou.
Harry na niego spojrzał i dodał:
- Louis, ja tez cię kocham.- powstrzymywałam się od śmiechu.
- A ja to co?!- zbulwersował się Niall
- Ty masz mnie!- powiedział dumnie Liam
- Powrócimy do tematu?- RZECZYWISTOŚĆ
- Jasne, teraz ja.-zakomunikował Loczek.- Jestem Harry Styles i też gram w zespole Direction One. Lubię śpiewać i powalam dziewczyny moim uśmiechem.
- No skromności to ci nie brak.- dodałam ironicznie
- Jak widać-zaśmiał się
- Zayn Malik, śpiewam, jestem niewątpliwie najładniejszy, najprzystojniejszy i tak dalej.
- Niall Horan, nie mam dziewczyny, ale mam jedzenie.- powiedział dumnie
- No i mnie!-wtrącił się Liam, Niall kiwnął głową- Ja to Liam Payne! i nie wiem co dalej, bo nie przygotowałem mowy.
Biedny Li. Pół nocy tak minęło, nawet nie spostrzegłam się kiedy zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Teraz będę pisać częściej^^ a wgl to jak szkoła, bo ja mam ferie. Tzn już końcówkę niestety... Ale trudno. Będą wakacje! Krótki rozdział, ale jest. Komentujcie :>

Rozdział 2

-Powie mi ktoś co tu się dzieje?! Normalnie stoję sobie i grzecznie czekam na autograf moich idoli, aż nagle zabiera mnie ktoś tutaj, gdzie jest pełno ochroniarzy, a ja kompletnie zdezorientowana nie wiem co się dzieje, ani nawet gdzie jest moja przyjaciółka, z którą mnie rozdzielono.
- Widocznie zbyt grzecznie czekałaś- zaśmiał się Zayn
tylko się na niego spojrzałam.
- Spokojnie.- zaczął Harry- Nie bój się, znajdziemy twoją przyjaciółkę. Ja kazałem cię tu przyprowadzić. Często robimy takie niespodzianki naszym fankom.- wszyscy spojrzeli się z miną  'wtf' - Co nie chłopaki?
Dodał na co chłopaki odpowiedzieli kiwnięciem głowy.
- A tak skoro już gadamy to mam na imię Alex i kocham was. Moja zagubiona przyjaciółka to Emily i jakby coś to nie jest waszą największą fanką.
- Okej, szkoda. Ja jestem Harry.- odrzekł chłopak w ślicznych kręconych włosach i uścisnął mi rękę. Znowu.
- Ja jestem Zayn, ten najładniejszy.- zaśmiał się mulat o pięknych oczach i również uścisnął mi rękę.
- Jam jest Louis- zaśmiał się chłopak o powalającym uśmiechu, po czym ukłonił się lekko, na co ja zareagowałam śmiechem.
- Niall.- powiedział blondyn i podał mi rękę. Miał nieziemski głos.
- A ja po prostu Liam.- uśmiechnął się najbardziej normalny na pierwsze wrażenie chłopak i również wyciągnął rękę w moją stronę. Uścisnęłam ją.

*Emily*
Błądziłam i szukałam mojej przyjaciółki. Byłam w kilku kiblach, odważyłam się sprawdzić nawet męski. Wystraszyłam się o nią. Mógł ją ktoś porwać i teraz ją gwałcić, albo powoli zabijać. Najczarniejsze myśli chodziły mi po głowie. Cały czas wołałam jej imię, lecz za każdym razem ludzie dziwnie się na mnie gapili. Przechodziłam właśnie obok kolejnego kibla, kiedy wpadłam na jednego z ochroniarzy.
- Przepraszam, z nieba mi pan spadł. Przyszłam tutaj z przyjaciółką, ale nie mogę jej teraz nigdzie znaleźć. Boję się, że ją ktoś porwał, a zadzwonić nie mogę, ponieważ telefon mi padł.
- Powiedz najpierw jak się nazywa.- powiedział życzliwy ochroniarz.
- Alexandra Edwards.-  powiedziałam jednym tchem.
- Masz może na imię Emily?- spytał ochroniarz.
- Tak, szukała mnie?- miałam straszną nadzieję, że nic jej nie jest.
- Chodź proszę za mną.- powiedział i szedł powoli między korytarzami, a ja za nim.

*Alex*
- Czyli nas już znasz, a ten miły pan, który cię tutaj zaprowadził to Paul i szuka twojej przyjaciółki.
- Dobrze wiedzieć.- odrzekłam krótko.
Widziałam, że przez ten cały czas Harry patrzał się na mnie z wielkim bananem na twarzy. Może Emily miała rację co do niego, że nie może oderwać ode mnie wzroku. Moje rozmyślanie przerwał głos Louisa.
- Ładna ta twoja przyjaciółka?
- Tak, a dlaczego pytasz? Nie jesteś czasem związany z Eleanor?- spytałam
- Jestem, ale tylko się pytam. Tak dla upewnienia, żeby wiedzieć, czy masz ładne koleżanki.- twarze wszystkich momentalnie spojrzały na Lou, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Alex!!!!!!!- usłyszałam znany mi głos, a po chwili był tuż przy mnie.
- Emily!- przytuliłam ją kiedy już była z nami.
- A więc to jest moja przyjaciółka Emily,- zwróciłam się do nowych znajomych- a to jest Harry, Zayn, Louis, Niall i Liam.
Cała szóstka krzyknęła głośne 'hej' z czego po chwili się śmialiśmy.
- Jak się tu znalazłaś?- zapytała Em.
- Harry kazał mnie tu wpuścić. Miła niespodzianka dla Directionerki.- obdarzyłam loczka serdecznym uśmiechem.
- No tak ja cię szukam, a ty bawisz się w najlepsze.- zaśmiała się.
- Oj przestań i nie fochaj.- przytuliłam swoją przyjaciółkę i szeroko się do niej uśmiechnęłam, ona odwzajemniła uśmiech.
- A co powiecie, jeśli wyskoczymy do Nando's?- zaproponował blondyn.
- Kurcze, w Nando's dzisiaj już byłyśmy, a co wy na to, żeby wpaść do nas. Ugotujemy coś wspólnie, poznamy się bardziej.- zaproponowałam.
Chłopcy spojrzeli na siebie, po czym na nas i Liam odrzekł:
- Ale nie jesteście psychopatkami, które zaczną nas gwałcić i dusić, po czym jak już zginiemy potną nas na kawałeczki i będą przechowywać nasze resztki w słoikach w piwnicy?
Razem z Emily wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Nie, nie jesteśmy psychopatkami- powiedziała już chyba płacząca ze śmiechu Emily.
- Wydaje mi się, że tak właśnie powiedziałaby psychopatka...- odrzekł pod nosem Louis, po czym uciekł od nas. Nie ominę tego, że prawie dwa razy się przewrócił.
Droga do mojego domu nie była taka długa. Mieszkałyśmy z Emily w przytulnym bloku, miałyśmy dwa pokoje, kuchnia, salon i łazienka. Obecnie nie pracuję, ponieważ dostaję kasę od rodziców z Polski. Nie powiem. Trochę tego jest. Emily pracuje jako wolontariuszka w schronisku. W sumie to tylko ja utrzymywałam mieszkanie. No i kasa, którą co miesiąc dostaję od rodziców.
Jechałam razem z Emily do domu, a tuż za nami chłopaki. Wchodziłyśmy właśnie do mieszkania. Niall wpadł jako pierwszy i szukał kuchni. Zdążyłam go wyprzedzić i nie pozwoliłam mu dostać się do pomieszczenia. Ja gotuję. Uwielbiam to robić, chociaż nie robię tego zbyt często. Chłopcy zajęli kanapę, a ja wraz z Emily udałyśmy się do kuchni. Po godzinie wszystko było gotowe. Upiekłyśmy babeczki i zamówiłyśmy pizzę. Rozległ się dzwonek do drzwi. Louis otworzył i zapłacił za pizzę, a ja z Emily przyniosłyśmy nasze "dzieło". Wszyscy usiedliśmy w salonie przy stole. Wyliczyłam dla każdego po jedną babeczkę, ponieważ chciałyśmy szybko się z tym uporać, było już późno i w ogóle.
- Ja rezerwuję ten kawałek!- powiedział Niall.
- Nie, ty zjadłeś już trzy, a każdy jadł po dwa kawałki. Napewno nie ty go zjesz!- odrzekł Liam
mój- Zobaczymy,- powiedział blondyn, wziął do ręki duży kawałek i obliznął dookoła- dalej go chcesz?
Liam spiorunował go wzrokiem, Niall upchnął ostatni fragment pizzy, po czym zabrał się za dumnie wywalczony kawałek. Emily przyniosła w tym czasie nasze babeczki. Zrobiłyśmy siedem porcji; dla mnie, Emily, Harrego, Louisa, Zayna, Liama i Niallera. Blondyn popatrzył na nasze 'dzieła' i wydusił:
- I, że niby tylko siedem?
Kątem oka spojrzałam na jego poważną twarz.
- Ej, stary, nie przejmuj się. Jakbyś zostawił zjem za ciebie.- powiedział Zayn.
Blondyn ani drgnął.
- Jak ci nie starczy mogę dać ci resztkę mojej.- Pasiasty objął ramieniem Nialla, ten od razu się rozpromienił. Wspólnie jedliśmy moje babeczki, kiedy zadzwonił mój telefon i wszyscy usłyszeli dźwięk mojej ukochanej hpiosenki- Bruno Mars "It will rain". Emily zaczęła wydzierać się i śpiewać ją jak opętana, chwilę po niej dołączyli Harry, Zayn, Louis i Liam. Niall śpiewał z zapchanym babeczką dziobem. Odebrałam i przeniosłam się do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wsłuchiwałam się w głos rodzicielki, ponieważ to ona do mnie zadzwoniła.

- Mamo, nie, nie zgadzam się.- mówiłam spokojnie.
- Emila, proszę cię, to dla mnie zbyt ważne. Dlaczego nie reagujesz jak twoja siostra i nie zgodzisz się? Masz zawsze problemy...- namawiała mnie dalej.
- Mamo, zrozum, nie chcę wracać do Polski. Teraz tu jest mój dom. Tu są moi przyjaciele, a ty każesz mi wracać do Polski.- protestowałam dalej.
- Ola, nie wiesz jak to dla mnie ważne...
- To dlaczego nie chcesz mi tego powiedzieć?!- krzyczałam do telefonu.
- Ponieważ, razem z twoją siostrą się o tym dowiecie jak przyjdziecie. Ola proszę cię.
- Mamo, błagam nie Ola. Jestem  Alex i mieszkam w Anglii.- próbowałam zmienić temat.
- Nie zmieniaj tematu,- no tak, zna mnie- to ważne, a poza tym, kiedy ostatnio byłaś mnie odwiedzić?
- Okej, dobrze przyjadę. Ale nie na długo. A i powiedz mi tylko gdzie mam się spotkać z Megan?- Megan to moja siostra. Nie dzielimy się wielką miłością, często się kłócimy, ale o tym kiedy indziej.
- I właśnie o to chodzi. Z Meg się umówisz i razem wybierzecie lot. Nie możecie się kłócić w nieskończoność. A tak ps to rozmawiałam już z nią i czeka na znak od ciebie. Muszę kończyć córciu, kocham cię.- powiedziała po czym rozmowa dobiegła końca.
Wstałam z łóżka i udałam się do salonu. Kiedy zobaczyłam jak Harry i Zayn biją się na poduszki momentalnie się uśmiechnęłam. Podeszłam bliżej i kiedy Loczek mnie zobaczył trochę się zarumienił i odłożył poduszkę. Zaśmiałam się tylko.
- Coś ważnego?- zapytała Emily.
- Jadę do Polski.- twarze wszystkich spoczęły na mnie. Nastała cisza.
- Że niby kiedy?! I po co?! I czemu akurat Polska?!- dopytywał się Niall
- Kiedy jeszcze nie wiem, jak najszybciej chyba. Mamie bardzo zależy na moim przyjeździe. Pochodzę z Polski.- odpowiedziałam na każde pytanie po kolei.
- Na długo?- tym razem pytanie wypowiedział Harry.
- Nie wiem. Ja chcę wrócić jak najszybciej, ale to tylko moje zachcianki. O i jadę z Meg.- dodałam.
- Chcesz się z nią spotkać?- zapytała Emily.
- Chyba tak. Kurcze. Ona jest moją siostrą, a nie odzywamw się do siebie od półtora roku. Nic na nas nie działa. Tęsknię za nią i mam w dupie to co było kiedyś.
- A co było kiedyś?- zapytał Zayn.
- Megan podebrała jej chłopaka. W sumie to ci go zabrała.- chłopaki chyba nie czaili o co biega- No bo Alex chodziła kiedyś z takim jednym przez dwa lata i w tym samym czasie przez rok, potajemnie umawiała się z nim jej siostra- Megan.
- No to niezafajnie.- powiedział Lou.
- No nie.- przytaknął Liam.
- Przecież to było chyba kiedyś, a ten chłopak nie doceniał takiego skarbu jak ty oraz stracił najpiękniejszą dziewczynę na świecie.- powiedział Harry. Zarumieniłam się.
- Mam się czuć zazdrosny?!- oburzył się Louis. Tym razem to Loczek się zarumienił, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. Postanowiłam wykonać telefon do siostry. Szybko wykręciłam numer i pobiegłam do pokoju.
- Cześć, pamiętasz mnie jeszcze?- powiedziałam i zaśmiałam się.
- Alex, jak miło, że się odzywasz. Mama już do ciebie dzwoniła?- spytała Megan.
- Tak, i mam nadzieję, że my też przestaniemy dalej ciągnąć to co było. Słuchaj, jak będziesz przejeżdżać niedaleko mnie to wpadnij, omówimy podróż.- zaproponowałam, moja siostra od razu odpowiedziała.
- A pozwolisz, że się wproszę, bo robiłam właśnie zakupy i przejeżdżam obok ciebie?
- Jasne, czekam.- po tych słowach udałam się do przyjaciół.
- I jak poszło?- zapytał Harry.
- Będzie tu zaraz.- odpowiedziałam krótko- Była na zakupach w pobliżu i wpadnie. Poznacie ją.
- To miło. A ona wie, że nie jesteś sama? To znaczy, że w domu, że jesteśmy my, no bo jeśli jest fanką, to nie chcemy, żeby zemdlała.- powiedział Louis.
- Tylko błagam, jakby coś to nie wspominajcie o tym kolesiu. Podobno potem się przez niego cięła...
- Okej, no problem.- zasalutował Louis.
Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Podbiegłam i je otworzyłam. W drzwiach stała bardzo znana mi osoba. Przytuliłam moją siostrę i zaprowadziłam ją do salonu.
- To jest Megan, a to są...- nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, ponieważ przerwał mi głos Louisa i pisk Meg. No tak One Direction.
- O MÓJ BOŻE, ALEX MA KLONA I NIC NIE MÓWIŁA!
Wszyscy gapili się to na mnie to na moją siostrę. Jest moją bliźniaczką i to dlatego wyglądamy tak samo. To logiczne. Po co robić taki szum wokół tego?
- A więc to jest moja siostra Megan, Meg to jest moją przyjaciółka Emily, Harry, Zayn, Louis, Niall, Liam.- przedstawiłam chłopaków lecz ona gapiła się dalej i nic nie mówiła.
- Boże nie wierzę...  TAK TU STOI ONE DIRECTION, TU WŁAŚNIE U MNIE W DOMU I TY TEŻ TU JESTEŚ I TAK W OGÓLE TO SIĘ Z NIMI ZAPRZYJAŹNIAM I JEŻELI NIC NIE POWIESZ POMYŚLĄ ŻE MAM DZIWNĄ SIOSTRĘ!!!- krzyknęłam do mojej siostry, ta powiedziała 'hej'.
Tym razem Harry podjął się rozmowy:
- Może dasz jej szklankę wody?
- Dobry pomysł, ale już nie mam. Pójdę do najbliższego sklepu. Ktoś coś chce?- zapytałam licząc drobne w moim portfelu.
- Chyba nikt, ale pójdę z tobą.- uśmiechnął się Harry- No wiesz, jest już ciemno i późno...
- Okej miło.- przerwałam mu.
- Ekhem- odchrząknął Lou i zaczął gadać coś pod nosem, po czym wstał i powiedział.
- Harry jak możesz mi to robić?! Myślisz, że ja nie czuję jak mnie zdradzasz?!
Harry się speszył. Założyłam płaszcz i buty, pociągnęłam za rękę bruneta i wyszłam.
Przechodziliśmy między regałami i szukaliśmy wody, kiedy Harry powiedział.
- Masz śliczny uśmiech.
Zaśmiałam się.
- Twój też niczego sobie.- teraz on się śmiał.
Staliśmy przy kasie i już wyciągałam portfel, jednak Harry był szybszy i wyciągnął swoje pieniądze z kieszeni i podał kasjerce.
- Nie myśl, że nie oddam.- powiedziałam.
- To drobiazg przestań i nie wygłupiaj się.- szeroko się uśmiechnął.
- Dziękuje.- odrzekłam i ucałowałam go w policzek.
Przechodziliśmy przez próg sklepu kiedy zobaczyliśmy paparazzi robiących nam zdjęcia. Mam cichą nadzieję, że tego całusa nie uwiecznili. Harry założył kaptur, objął mnie ramieniem i ciągnął przez tłum paparazzi. Nie było łatwo, ale powoli szliśmy (on dalej obejmował mnie ramieniem) za nami wciąż ciągnęli się reporterzy.
- Masz szpilki?- zapytał
- Nie, skejty, a czemu pytasz?- tym razem ja spytałam.
- No to w nogi.
- Nie no wszystko, tylko nie bieganie. Mam strasznie słabą kondycję i będzie wolno i będę marudzić, więc ostrzegam.
- Jak zaczniesz działać mi na nerwy wezmę cię na plecy i pobiegniemy razem.- zaśmiał się Harry.
- Okej, dobra, prowadź.
Harry zaczął biec, co chwila wolałam 'POCZEKAJ', albo 'WOLNIEJ'. Ostrzegałam go. Chyba w końcu puściły mu nerwy, ponieważ ja byłam bardzo wolna i paparazzi wcale nie znikali w otchłani, bo wziął mnie na plecy, a ja tylko rozkoszowałam się odpoczynkiem. Kiedy dobiegliśmy, a raczej Harry dobiegł do mojego bloku, udaliśmy się do mieszkania. Nie przerywając napadu śmiechu wparowaliśmy mieszkania. Wszyscy patrzeli na nas jak na idiotów. Nawet Megan rozmawiała, i zachowywała się normalnie, tylko ja i Harry uwaliliśmy się obok kanapy na podłodze i płakaliśmy ze śmiechu. Wszyscy dalej byli cicho.
- Ona tak zawsze?- zapytał cicho Niall, albo ktoś inny. Nie wiem, nie zajmowałam się innymi. Śmiałam się razem z Harrym. On jest taki uroczy.
- W sumie nigdy jeszcze nie ryczała ze śmiechu.- odpowiedziała mu Emily.
Uniosłam się lekko na łokciach i powiedziałam:
- Jutro pewnie będę w gazecie.- po tych słowach znowu płakałam ze śmiechu.
- Harry może powiesz wszystkim co jest grane?- zaproponował Louis.
- Sklep, paparazzi, ucieczka... z Alex na plecach.- znowu śmialiśmy się jak opętani. Chyba nigdy się tak nie śmiałam. Nasze wspólne śmiechy zostały przerwane, kiedy Louis wziął butelkę wody, która przyniosłam ze sklepu i wylał całość na moją i Harrego twarz.
- Stary, posrało cię, czy coś?!- wykrzyczał Harry.
- No bo jestem zazdrosny.- tłumaczył się pasiasty- A w dodatku od rana nie zjadłem marchewki i mam prawo czuć się jak się czuję!
Tym razem wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Było fajnie. Taka kupa przyjaciół. Może nawet jak rodzina... Bardzo się cieszę, że w końcu mam kogoś z kim jestem po prostu sobą i to nie jest jedna osoba.
- Alex, wszystko w porządku?- zapytał Harry, podnosząc się na łokciach.
- Tak, tylko nie mogę w to wszystko uwierzyć.- obróciłam się do Harrego- To jak sen, który zaraz się skończy. Jakby ktoś tydzień  temu mi powiedział, że będę leżeć tutaj razem z One Direction, wyśmiałabym go. Nie chcę budzić się z tego snu. To takie magiczne...- ciągnęłabym mój 'monolog' dalej, gdyby nie potworny ból w ręce.
- O Boże, ałaaaaaaaaaa! Kto to zrobił?!
Ktoś ugryzł mnie w rękę. Spojrzałam na Nialla.
- To nie ja! Ciebie zostawię na później!- tłumaczył się blondyn.
- Tak bardzo bałaś się, że ktoś cię obudzi, dlatego uświadomiłem cię, że to nie sen.- wyjąkał Tommo.
Chłopak uśmiechnął się. Ja dalej czułam ból po ugryzieniu.
- Tylko błagam bez takich. Już nigdy.- prosiłam.
- Okej przepraszam.- uśmiechnął się Pasiasty.
- Chodź, znajdę ci plaster.- wstał i podał mi rękę Loczuś.
Wspólnie udaliśmy się po plastry. No nie powiem, ale zęby to Lou ma ostre.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Wszystko odbyłoby się szybciej gdyby nie to że pisałam na telefonie i jakoś nie mogłam tego wszystkiego przerzucić na kompa :(
A więc przed feriami poprosiłam koleżankę, że jej prześlę a ona to zgra i oczywiście zapomniałam jak to ja, więc wysłałam jej to w ostatniej chwili jak u mnie była.
I jak przerzuciłam i zobaczyłam jak pomyliłam bohaterki i musiałam to wszystko naprawiać minął kolejny dzień, więc oklaski dla mnie -.-
Nigdy nie będę się tak ociągać no i jeszcze raz przepraszam :p
Mam nadzieję, że zobaczę jakiś komentarz pod tym postem, bo wyświetleń jest dość sporo. Komentujcie =)

środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 1

*Alex*
Obudziłam się o pierwszej nad ranem. Byłam bardzo podekscytowana dzisiejszym koncertem, zbierałam kasę od połowy roku. Wyszłam z łóżka i postanowiłam przygotować sobie jakieś ciuchy. Po namyśle zdecydowałam się na  czarne rurki, biały luźny t-shirt oraz biało czarne skejty. Po tym położyłam się do łóżka, włożyłam słuchawki do uszu i powoli zasypiałam słuchając piosenki Little Things.
- Aleeeeeeeex! Ruszaj się!- poczułam jak ktoś szarpie mnie za ramię.- Alex no! Jest jedenasta godzina, a ty cały czas w łóżku! Rusz dupę no!
Otworzyłam oczy i oparłam się na łokciach. Spojrzałam na Emily i powiedziałam:
- Czego się tak śmiejesz, lepiej śniadanie zrób.
- Ja już zjadłam, zrobiłam ci tosty z serem. Lepiej wyłaź, bo się jeszcze spóźnisz na ich koncert. Musimy tam jeszcze dojechać, także rusz swój szanowny tyłek i leć do łazienki.- zaśmiała się Emily.
- Okej, okej już wstaje.
Wywlokłam się z łóżka i udałam się do naszej wspólnej łazienki. wzięłam szybki prysznic, włosy spięłam w wysoki kucyk, założyłam jakieś stare dresy i przechodzoną koszulkę, umalowałam się i udałam się do kuchni. Zabrałam moje tosty i dosiadłam się do mojej przyjaciółki w salonie. Zaczęłam zajadać śniadanie.
- Czyli dzisiaj koncert One Direction. Muszę iść z tobą, wiesz, że za nimi nie szaleję.
- Musisz, jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Traktuję cię jak siostrę. Musisz.- odpowiedziałam między kęsami.
- Okej, dobrze. Pojadę, ale nie będę się ubierać jak ich fanka. Założę pewnie koszulkę The Rolling Stones.
Emily nie przepada za popem, ani za różnymi zespołami tego typu. Nigdy nie założyłaby wysokich butów. Cała ona.
- Okej, znam cię, wiem że byś tak zrobiła.- zaśmiałam się
- To dobrze.- uśmiechnęła się, po czym mnie przytuliłam.- Ja idę się przyszykować, ty też lepiej idź.
- Jasne już idę.- dodałam i razem udałyśmy się do naszych pokoi. Po pewnym czasie byłam już umalowana, przebrana i uczesana. Sprawdziłam godzinę- 15.30. O osiemnastej miał zacząć się koncert, po którym miało odbyć się podpisywanie autografów. Poszłam wołać Emily. Zapukałam do jej drzwi. Po krótkim ''proszę'' weszłam.
- Em, jest wpół do czwartej, powinnyśmy się już zbierać. Chodź.
- Okej już idę.- poprawiła jeszcze raz włosy i razem udałyśmy się ubierać płaszcze. Jak na jesień było nawet ciepło. Zabrałam kluczyki do samochodu, Emily zamknęła dom i wspólnie udałyśmy się do pojazdu. Po drodze wstąpiłyśmy do Nando's. Zjadłyśmy coś, po czym udałyśmy się na shakea. Była już godzina 17.30, więc powoli jechałyśmy do miejsca koncertu. Znalazłyśmy się tam po dziecięciu minutach. Teraz tylko wejść. Bilety kupiłam już w przedsprzedaży na pierwszy rząd. Miejsca tuż przy scenie- marzenie każdej Directionerki.
- Dziękuję- powiedziałam na tyle głośno, aby Emi mnie usłyszała.
- Za co?- spytała.
- Za to, że tu ze mną jesteś.- przekrzykiwałyśmy piszczące Directionerki.

*Emily*
Nie byłam zbyt chętna, na koncert One Direction, ale Alex jest jak siostra, a czego się nie robi dla swojej ukochanej siostry? Dochodziła szósta. Zastanawiałam się właśnie kiedy chłopaki zaczną śpiewać, ale moje namysły przerwał straszny głośny pisk wielu, wielu nastolatek. Spojrzałam na scenę, gdzie jeden po drugim pojawiał się któryś z chłopaków. Szturchnęłam Alex w ramię. Chyba tylko my nie wrzeszczałyśmy jak opętane. Zatkałam uszy, co za wiele nie pomogło. Głowa zaczęła mnie napieprzać od tych wrzasków.

*Alex*
Byłam wniebowzięta. Pomimo tych wszystkich pisków, było zajebiście. Tylko ja i Em nie wrzeszczałyśmy chyba.
- Em, jak ci się podoba początek?- wydarłam się
Ona tylko pokazała kciuk w górę, więc stwierdziłam, że zapowiada się cudowny wieczór. Razem z Emily słuchałyśmy jak chłopaki śpiewają. Marzyłam o takim koncercie.
Jakieś półtorej godziny później chłopcy zaśpiewali ostatnie piosenki u udali się na podpisywanie autografów. Z Emily udałyśmy się tam.
- Ej, zgadnij co zauważyłam?- zapytała Emily.
Popatrzyłam na nią z miną wtf i oczekiwałam wyjaśnień.
- No nie mów, że nie wiesz?- spytała- Ty na serio?
- No o co ci biega?
- No o to, że ten w loczkach, chyba Harry cały czas się na ciebie gapił.- powiedziała w końcu.
- Jaja sobie chyba robisz. Po co akurat na mnie?- zapytałam
- Wiesz, jesteś ładna, nawet bardzo. Może mu się spodobałaś?- odrzekła Emily.
- Haha, dobra koniec tematu. Daj spokój. Musi się przecież gdzieś lampić.- zakończyłam na temat Harrego, na co Emily tylko zareagowała śmiechem.
Dochodziłyśmy właśnie do kolejki po autografy, i chyba z czterdzieści dziewczyn było przed nami. Grzecznie ustawiłyśmy się i powoli szłyśmy w stronę chłopców. Byłam już naprzeciwko Zayna i właśnie podpisał mi ich zdjęcie, przesunęłam się do Liama, który zrobił tak samo jak mulat. Podeszłam do Harrego na co ten podpisał mi zdjęcie spojrzał się na mnie i zawołał jednego z ochroniarzy. Ochroniarz podszedł do mnie złapał mnie za rękę i pociągnął za barierki do chłopaków. W tłumie zgubiłam Emily. Rozglądałam się by ją odnaleźć.
- Poczekaj tutaj, aż skończą podpisywanie.-odrzekł jeden z ochroniarzy z grubym męskim głosem.
Stałam za ich wielkim plakatem przerażona. Wszędzie ochroniarze. Podszedł do mnie kolejny zawiesił na mojej ręce przepustkę za kulisy. Pośpiesznie wyciągnęłam telefon i zaczęłam szukać numeru mojej przyjaciółki. Zadzwoniłam pierwszy raz- poczta, zadzwoniłam drugi, trzeci raz i też poczta. Przeklnęłam pod nosem. Podbiegłam do jednego z ochroniarzy i powiedziałam.
- Przepraszam, ale jeden z ochroniarzy przyprowadził mnie tutaj, a ja czekałam na podpisy razem z moją przyjaciółką. Nie wiem gdzie ona jest, ponieważ ochroniarz przyprowadził tylko mnie.-spojrzał na mnie kątem oka.
- Masz jakieś zdjęcie swojej przyjaciółki?- zapytał ochroniarz.
- Tak, już pokazuję.
Wyciągnęłam pośpiesznie telefon, w którym miałam nasze wspólne zdjęcie. Pokazałam ochroniarzowi, ten zabrał mój telefon i poszedł szukać dziewczyny.
- Jakby dzwoniła to mogę odebrać?- zapytał
- Tak, jasne.- dodałam, po czym znowu siedziałam samotnie.
Powoli było coraz ciszej. O wiele mniej pisków i szeptów. Nagle usłyszałam z mikrofonu
- Dziękujemy wszystkim za przybycie i żegnamy.- to był Harry.
Następnie zobaczyłam jak każdy z chłopaków wychodzi zza barierek. Podeszli do mnie. Wstałam.
- Cześć- powiedziałam
- Cześć.- odpowiedział Harry

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć, sorry na serio, że przez tak długi czas nic nie dodawałam, ale mam grypę i muszę dosłownie pytać się czy mogę do łazienki wyjść xD Nie wspominając już o wyjściu z łóżka. Mam nadzieję, że się podoba ;P Podajcie swoje twittery to będę was informować o nowych rozdziałach^^ Komentujcie *.*