sobota, 16 marca 2013

Rozdział 9

Otworzyłam oczy. Byłam wtulona w śpiącego obok mnie Harrego. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Postanowiłam nie wstawać jeszcze i nie budzić Stylesa, tylko poleżeć trochę i pomyśleć. Zamknęłam oczy i zaczęłam zastanawianie się, czy my w ogóle jesteśmy ze sobą. Chyba tak, ale nikt oficjalnie tego nie potwierdził. Ziewnął sobie. Jak sodko. Spojrzałam na zegarek: 10.00. Boże, już? Koniec lenistwa, wstaję. Wyczołgałam się z łóżka i udałam prosto do łazienki. Umyłam się, umalowałam i ubrałam. Może czas już, aby obudzić Stylesa? Bez wahania poszłam do mojego pokoju i rozpoczęłam pobudkę.
- Wstajemy Harry, nowy dzień już nadszedł. Nie ma sensu go marnować. Wstawaj.- szeptałam Harremu do ucha. Ale ten ni. Boże, gorzej niż z małym, dzieckiem.- Harry rusz się!- powiedziałam donośniej i uderzyłam go poduszką. Jak do ściany. Nawet poduszka nie pomogła. Trudno. Udałam się do kuchni, żeby zacząć robić śniadanie. Wygrzebałam z lodówki składniki aby zrobić kanapki. Wzięłam chleb, posmarowałam go masłem, nałożyłam na niego dżem itd, ale Harry dalej się nie pojawiał. Koniec ze spaniem. Będę brutalna.
- Harry, wstajesz czy ci pomóc?
No answer.
- Harry! Mówię to raz, jeśli teraz nie otworzysz oczu, i jeżeli nie wyjdziesz z łóżka o co cię grzecznie proszę to... To wyciągnę cię siłą, ostrzegam!
Boże no nic... Zaraz zwariuję. Pobiegłam do kuchni,             zabrałam butelkę z wodą i wylałam całą jej zawartość na Lokersa. Otworzył oczy.
- Masz dziesięć sekund na ucieczkę.                                                                      
- A wyjdziesz z łóżka w dziesięć sekund? Jest 10.30.
- Bardzo śmieszne. A tak na serio?
- Harry, ja mówię poważnie.- momentalnie jego oczy się powiększyły. Chłopak wybiegł z łóżka w stronę łazienki. Uśmiechnięta ja usiadłam przy stole w jadalni wlewając herbatę do kubków. Loczek wpadł do kuchni mówiąc:
- Na pewno jest po dziesiątej? Nie sprawdziłaś czegoś źle?
- Już pewnie jest za piętnaście jedenasta. A co?
- Mamy spotkanie z managerem. Boże, spóźnię się.
- Przecież dzisiaj niedziela. W weekendy też pracujecie?
- Nie, to znaczy, wyjątkowo mamy rozmówić się z nim i obgadać coś. Nie powiedział nam co. 
- Harry, zjedz jak człowiek i dopiero cię wypuszczę. 
- Alex, nie mogę. W sadzie powinienem być już w samochodzie. Muszę iść.
- To weź w rękę te kanapki. Po to je zrobiłam. A tak poza tym to jesteś cały mokry.
Chłopak wziął do ręki kanapkę i wybiegł z mieszkania. No tak, ja sama w domu. Dom pusty. Nie ma co robić. Mam pomysł. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mojej siostry.
- Hej Meg. Masz czas?
- Tak, do 15 mam czas, chcesz się spotkać?
- Czytasz mi w myślach? Tak może za piętnaście minut na mieście?
- No to do zobaczenia!
Świetnie, możemy obgadać wyjazd do Polski. 

Siedziałyśmy już w kawiarence popijając kawę. Megan siedziała naprzeciwko mnie w letniej sukience w kwiaty oraz turkusowych szpilkach na platformie. Jak zawsze miała starannie wykonany kucyk oraz dość wyzywający makijaż. Jakby nie patrzeć sporo się różniłyśmy. Ona lubiła szpilki, a ja trampki, ona lubiła sukienki, a ja dresy, ona lubiła ody truskawkowe, a ja czekoladowe. Dobra mniejsza z tym. Po prostu się różnimy. 
- Mama chciała żebyśmy przyjechały.- powiedziałam biorąc łyk shake'a ze Starbucksa.
- No tak, możemy nawet teraz zamówić bilety przez internet, tylko kiedy ci pasuje?
- Hmm... teraz mam luzy na studiach, bo niedługo koniec roku. To może jakoś w przyszłym tygodniu?
- W sumie to u mnie na studiach też jest luz, więc myślę, że będzie okej. Zamawiamy?
- Jasne.
Zamówiłyśmy dwa bilety na piątek i powiadomiłyśmy mamę o przyjeździe. Następnie udałyśmy się w stronę parku. Szłyśmy alejkami.
- Co studiujesz?- spytała mnie Meg.
- Medycynę. Dokładnie to pierwszy rok, ale potem mam zamiar zacząć pediatrię. A ty?
- Ja modeling. Kocham to.
Do Meg ktoś zadzwonił.Musiała gdzieś iść. Ja też udałam się do domu.
Jak zwykle. Puste mieszkanie. Emily z Zaynem nad jeziorem, Harry w pracy. Kurcze, nudy. Może zadzwonię do Em? Tak, właśnie tak zrobię.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mojej przyjaciółki.
- Halo?- usłyszałam głos... Zayna?
- Uhm, cześć Zayn, tu Alex. Jest tam gdzieś Emily?
- No, Emily się szykuje na plażę w tym momencie. Przekazać jej coś?
- Przekaż tylko, że dzwoniłam.
- Okej spoko.
- No to miłej zabawy.
- Dzięki pa.
Rozłączyłam się. Czyli dupa. Nie miałam co robić, więc postanowiłam posprzątać. Włączyłam głośno piosenkę One Direction 'c'mon c'mon' i zaczęłam zabawnie sprzątać, tańcząc w rytm muzyki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ogólnie to tak pustej głowy do pisania bloga nie miałam już dawno. Zero pomysłów i ten też wyszedł tak do bani. Napisałam dzisiaj tylko z perspektywy Alex, ale to tak jednorazowo, bo nie mam pomysłów. Ostatnio rzadziej jestem na komputerze co łączy się z rzadziej dodawanymi rozdziałami. Ogólnie to nawałnica sprawdzianów, kartkówek, egzamin szóstoklasisty się zbliża, piszę egzamin jeszcze z angielskiego, będę pisać egzaminy, żebym się do gimnazjum dostała i kolejne tony książek do nauki, więc jednym słowem masakra. No i do tego różnego rodzaju problemy szkolne i nie tylko, więc jak wracam ze szkoły to kładę się na łóżko i usypiam, budzę się około 22, przebieram się i kąpie, robię lekcje i śpię. Także jeszcze raz przepraszam. Dziękuj za komentarze :> Z wielką chęcią będę rozsyłać różne blogi. Nie zanudzam. Dobrej nocy *.* 

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 8

*Emily*
Razem z Zaynem spędzaliśmy czas na plaży, co prawda byłam cały czas w ciuchach, ale i tak było cudownie. Wybiła już chyba godzina 16.00, a my dalej siedzimy i gapimy się w wodę.
- Zayn, już szesnasta. Masz zamiar dzisiaj wrócić do domu?- zapytałam.
- Myślałem, żebyśmy pobyli tu trochę dłużej, ale nie masz ciuchów, prawda?
- No, właśnie i tu jest główny problem.
- No to w takim razie, wracamy do Londynu, ty i ja bierzemy ciuchy na jutro i pojutrze i jedziemy nad jezioro!
- Zayn, dzisiaj sobota, jutro będzie niedziela, a pojutrze będzie poniedziałek, a ja mam studia... Nie jestem pewna czy moje je ta po prostu olewać...
- No to do niedzieli?
- No dobra.
Wstaliśmy z piasku, otrzepaliśmy nasze ubrania i udaliśmy się do samochodu, następnie do domu, aby zabrać wszystkie rzeczy.

*Alex*
- Harry, już po czwartej. Chcesz tu spędzić całą noc?
- No dobra, chodź.- chłopak podał mi rękę, którą złapałam. Poczułam dreszcze na moim ciele. Zimno było.
- Zimno ci?
- Troszeczkę, ale to nic. Zaraz będziemy u mnie.
Lokers zdjął swoją bluzę i podał mi. Założyłam ją na siebie i powiedziałam:
- Dziękuję, od razu lepiej.
- Harry Styles działa cuda!
- A żebyś wiedział.- ucałowałam go w policzek.
Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy przez Londyn wsłuchując się w piosenki, które leciały w radiu.
- O słuchaj, to moja ulubiona piosenka.
Z głośników dobiegał utwór Linkin Park- Lost in the echo. Podgłosiłam i zaczęłam delikatnie nucić.
- Jesteśmy na miejscu.- wyjrzałam przez okno i dostrzegłam mój blok. Otworzyłam drzwi od samochodu, ucałowałam chłopaka w policzek i udałam się do domu.
Cholera, cały czas miałam bluzę Hazzy. Kurde, ja to jestem zdolna. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i umyłam się. Następnie przebrałam się w dresy, w których przeważnie śpię. Dźwięk otwierania drzwi. Pewnie Emily wróciła. Wstałam z łóżka, ale tylko po to by wziąć do rąk laptopa. Ona delikatnie zapukała i powiedziała:
- Sory, przeszkadzam?
- Nie no co ty. Jak tam u was?- zapytałam.
- Dobrze, właśnie chciałam ci powiedzieć, że wybieramy się z Zaynem nad jezioro. Tylko do jutra i przyszłam się spakować. Mam nadzieję, że się nie obrazisz?
- Nie no, co ty. Miłego wyjazdu :)
- Dzięki.
- Pomóc ci się spakować?
- Nie trzeba, dam sobie radę.- przytuliła mnie- ale dzięki. Zgadamy się. Obiecuję!
- Leć się pakować. Pewnie czeka na dole.
- Nie, akurat też pojechał się spakować. No to idę.
- Pamiętaj, zabierz jakiś kostium.
- Hahahaha no dzięki. Będę pamiętać.
Pobiegła się spakować. Latała po całym mieszkaniu. Zadzwonił domofon. Udałam się, żeby otworzyć i usłyszałam głos Zayna i Harrego, najpierw Zayna.
- Cześć, ja do Emily. Chyba ci już mówiła...
Zaśmiałam się.
- Tak, mówiła. Jasne, wchodź.- i tu dobiegł do mnie głos Stylesa.
- Hej kotku- mimowolnie się uśmiechnęłam- A czy ja mógłbym tak ci potowarzyszyć? No wiesz, będziesz sama...
- No nie wiem, czy to dobry pomysł.... Właź i nie gadaj!
Otworzyłam im drzwi, jak również te do mieszkania. Spowrotem udałam się do siebie na łóżko. Bez laptopa by się nie obyło. Jak zwykle weszłam na byle jaką stronę plotkarską. No i to co zobaczyłam było bardzo dziwne...
'Harry Styles ma nową! Są zdjęcia z zoo!', 'Czyżby Styles znowu się zakochał?', 'Ile czasu minie, aż nowa dziewczyna złamie mu serce?'
Hahaha no bardzo śmieszne te strony, chyba jednak wejdę na Twittera. No i interakcje, aż się boję czytać.
@AlexEdwards Nie zasługujesz na niego
@AlexEdwards Jego była była o wiele lepsza
@AlexEdwards Zgiń!!!!
@AlexEdwards Jesteś za brzydka dla niego!
@AlexEdwards Jedziesz tylko na jego kasę!
I wiele, wiele innych. Zyskałam też sporo followersów, szybko zrobiłam follow backi. Zawsze tak robię. Stwierdziłam, że zrobię trochę na złość moim 'przyjaciółkom' i napiszę coś mega przesłodzonego do Hazzy.
@Harry_Styles dziękuję za dzisiaj <3
Chwilę potem było masę #RT i odpowiedzi. Jakoś nie miałam ochoty ich wszystkich czytać. Wyłączyłam laptopa i zobaczyłam ukazującą się postać w moich drzwiach. Momentalnie się uśmiechnęłam.
- Hej, co tam?- zapytał, jednocześnie ukazując swoje dołeczki.
- A nic. Miałam sporo interakcji. Chyba Directioners już zdążyły zauważyć, ze jesteśmy razem.
- Ale takim w pozytywnym sensie?
- Po części. Było też wiele typu zgiń i tak dalej.- potrząsnęłam ramionami.
- Wow, odporna jesteś na hejty.
- A żebyś wiedział. Jakoś nie ruszają mnie teksty zdesperowanych nastolatek, które chcę, żebym umarła. Nie ważne.
Chłopak usiadł koło mnie. I złapał mnie za rękę.
- To co robimy?- zapytał i zabawnie poruszał brwiami.
- Ja chyba zaraz pójdę spać, jestem padnięta.
- No to ja będę robił za poduszkę, a może obejrzymy jakiś film? Hm?
- O, i nawet wiem już jaki! Oglądałeś kiedyś taki polski film jak 'Sala samobójców'?
- Coś o nim słyszałem, ale nigdy nie widziałem. A masz?
- Nie, to znaczy na necie obejrzymy, co?
- No spoko.
Wyszłam spod kołdry i pobiegłam po ładowarkę od laptopa. Jak wróciłam Harry się wyszczerzył.
- Co się stało?- zapytałam.
- Lubisz koty?- spojrzał na moją koszulkę.
- Hahaha, to tylko t-shirt do spania, ale nie mam im za złe, że są. Są nawet słodkie.
- Serio? Nawet? Weź no proszę cię, ty się chyba nie znasz!
W tym momencie zaczął mnie gilgotać. No nie mogę, czemu musiałam mieć takie łaskotki?!
- Ehmm, sory, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy powiedzieć, że już wyjeżdżamy.- powiedział nieco zakłopotany Zayn.
- Aha spoko. To miłego wyjazdu i szerokiej drogi. Jedźcie ostrożnie.
- No i zastanówcie się co zrobicie, zanim to wykonacie...- Dokuczył im Harry. Zayn popukał się w czoło, po czym oboje zniknęli i zostaliśmy tylko ja i Harry.
- Nie myślałaś może, żeby jakoś powiedzieć Directioners o naszym związku?
- Nie, jakoś nie myślałam nad tym jeszcze, a co, masz zamiar w krótkim czasie je uświadomić?
- Wydaje mi się, że one już wiedzą, ale chcę dać im potwierdzenie.
- No to wstawiamy jakieś zdjęcie na twojego tt?
- Jesteś pewna, że chcesz żebym cię oznaczył?
- No a dlaczego nie?
- Podam ci główny powód; hejty, hejty i jeszcze raz hejty. Nie rusza cię to? Ani trochę?
- Nie. Nawet mnie nie znają. Czym się przejmować?
- I takie nastawienie rozumiem!
Harry wyciągnął swój telefon, zrobił zdjęcie, po czym wrzuciła na Twittera. Już po chwili było masę retweetów i odpowiedzi. Miałam masę nowych followersów. Zupełna nowość!
- Powiedzieć ci coś szczerze?- zapytałam chłopaka, ten tylko kiwnął głową.- Nie chce mi się oglądać tego filmu. Wolę pogadać, poznać cię bardziej. Co ty na to?
- Ależ oczywiście! Dla mnie to nawet i lepiej. Mało się znamy. To kto zaczyna?
- Ty. Jeśli chcesz. Z chęcią posłuchałabym o twoim dzieciństwie, o twoich byłych, jak wyglądało twoje życie przed x-factor, i wszystko inne.
Zaczęliśmy gadać, nawet bardzo długo.

*Emily*
Obudziłam si w ramionach Zayna. I to dosłownie. Gdzieś mnie niósł, a ja udawałam dalej, że śpię. Dobra, nie będę już tak chłopaka wykorzystywać. Niech trochę odpocznie.
- Zayn? Gdzie ja jestem?- zapytałam rozespanym głosem.
- Obudziłaś się już? Jesteśmy w hotelu nad jeziorem. Mam nadzieję, że ci się spodoba.- W tym momencie otworzył jakieś drzwi i położył mnie na czymś miękkim i zakładam że to łóżko. Ponownie otworzyłam i przetarłam moje oczy i zobaczyłam, że jestem w dosyć nowoczesnym pomieszczeniu, którego jeszcze nigdy nie widziałam. Z okna było widać jezioro. Było pięknie. Światło księżyca odbijało się po taflę wody. Po prostu cudownie! Jak we śnie!
- Zayn, która jest godzina?- zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Byłam sama. Pewnie poszedł po torby. Delikatnie przymknęłam oczy i udałam się w krainę snu.
* około 3*
Otworzyłam oczy i oparłam się na łokciach. Obok mnie dojrzałam postać Zayna. Spał. Ta słodko wyglądał. Dobra, koniec tych wzruszeń. Wstałam i poszłam do łazienki. Wszystko było wypakowane. Widocznie chłopak zrobił to jak spałam. Zmyłam pozostałości makijażu oraz udałam się szukać moich ubrań. Znalazłam dużą szafę, w której były moje ubrania. W sumie to nie tylko moje, ale i Zayna. Wyszukałam w niej jakieś dresy. Nawet nie wiem kogo co było, bo po pierwsze jest środek nocy, a po drugie to, w czym szukałam, bo trudno było to szafą nazwać, nie ma dna! Normalnie jakby jakieś ogromnie pomieszczenie. Więc znalazłam jakieś dresy i jakiś o wiele za duży t-shirt. Mogę wywnioskować, że jest on Mulata. Ponownie ułożyłam się w łóżku, podciągając kołdrę pod sam nos. Wymacałam jeszcze szafkę nocną, w celu zdobycia mojego telefonu, który potrzebny mi był do napisania smsa do Alex. Poinformowałam ją, że już dawno jesteśmy na miejscu. Mimowolnie zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
No i jest! Mam nadzieję, że nie wyszedł najgorzej, i że miło będzie wam czytać moje 'wypociny' :)
U mnie od jutra rekolekcje a i tak zostaję, bo siem rozchorowałam i ogólnie do dupy ;/
A co u was?
Jak chcecie to podawajcie mi swoje twittery to będę informowała was o rozdziałach^^
Komentujcie :>